P /\\\ T T Y Nowy teledysk do "Dial Tones" już jest! Link i więcej informacji 👉 @ASITISofficial! Dzięki, @LYNNGVNN!
Weszłam na konto ich zespołu i podałam tweeta z teledyskiem dalej.
LANEGŌØN Sprawdzajcie ten przefantastyczny teledysk! "Dial Tones" wygrywa wszystko <3
Polubiłam także tweet Patty'ego i ten zespołu, po czym sprawdzałam, czy może jeszcze ktoś dodał teledysk. Zauważyłam, ze dużo ludzi używa hasztagu #CookieBreakMarkNewVideo (od aut.: TAK, MUSIAŁAM TUTAJ DODAĆ CB <3333), więc szybko wpisałam w YouTube "Cookie Break Mark". Weszłam w pierwszą pozycję i przesłuchałam kawałek. Z tego co widziałam, zespół pochodzi z Polski (niedawno gadałam o niej z Derekiem. Przypadek?) ?). Dodałam do ulubionych i wyłączyłam telefon. Do odtwarzacza włożyłam płytę Good Charlotte. Nagle moje drzwi otworzyły się z hukiem, a przez nie wkroczył Gaskarth. Ale nie normalny Alex w jakiejś koszulce, pożal się Boże, Pierce the Veil, jeansach i zjechanych butach. Nie. W progu stał Alexander William Katty Perry Gaskarth w niebieskiej peruczce do ramion, błękitnym staniku z różowymi babeczkami na "cyckach", jeansowych shortach i wysokich szpilkach, w których jedynie Scarlett potrafi chodzić.
- Rak. - stwierdziłam leżąc na podłodze i pilotem zatrzymałam "The Anthem".
- I niech mi ktoś jeszcze powie, że jestem emo! - wrzasnął i wyszedł trzaskając drzwiami.
- Rak odbytu i szwów mózgu. - dokończyłam i z powrotem włączyłam piosenkę. Włączyłam telefon i zadzwoniłam do Bena.
B: Halo?
L: Alex w stroju Katty Perry zaraz wbije.
B: E, co?
L: Tylko mówię. Pa!
Rozłączyłam się i rzuciłam komórkę na kanapę. Pomyślałam o wyścigu. Wydaje mi się, że najwyższa pora zaplanować datę konkurencji. Musiałam czym prędzej zadzwonić do Alexa i spytać, kiedy wraca.
A: Lynn, nie mogę gadać.
L: Mam tylko jedno pytanie!
A: Streszczaj się.
L: Kiedy wracasz, bo chcę ustalić datę wyścigu.
A: Za dwa dni. Możemy się ścigać w przyszłą sobotę.
L: Ok, na razie.
A: Ta, cześć.
@FuckMe dodała do konwersacji @MatPatrick.
@FuckMe zmieniła nazwę konwersacji na 'Dość ważne, ale jesteś offline, więc cię zaspamię :)'.
@FuckMe: WITAJ, PRZYJACWELU
@FuckMe: MAM WIEŚCI!
@FuckMe: Alex i Brendan (od aut.: Przepraszam :v) wracają za dwa dni, więc możemy się ścigać w przyszłą sobotę
@FuckMe: Więc trenuj, FOBie :)))))
@FuckMe: Pokonam cię.
@FuckMe: Na torze nie jesteś dla mnie ważny. Nikt nie jest. Bayo ^^
Po parokrotnym przesłuchaniu jednej płyty ktoś ponownie zakłócił mi "The Anthem". Tym razem pukał do drzwi, więc mogą to być tylko ludzie kulturalni. Laura, Sierra, Patrick, Oliver albo Neil. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je. W progu stał uśmiechnięty Sykes z paczkami skittelsów w ręce.
- Urodziny, masz premię, awans, czy znalazłeś dziewczynę? - spytałam i zaprosiłam go do środka.
- Lepiej. - położył słodycze na szklanym stoliczku w salonie. Uniosłam brew, ale również jeden kącik ust. - Dostałem propozycję nagrania płyty z zespołem.
Upuściłam miskę (na szczęście była plastikowa) i stałam chwilę w miejscu z rozdziabionymi ustami. Obrócił się do mnie i rozłożył ramiona, w które po chwili wpadłam. Podniósł mnie i zakręcił w powietrzu. Pisnęłam w zagłębienie jegi szyi.
- Tak się cieszę! Ale nic nie mówiłeś, że masz zespół. Uuu, muszę cię ukarać jakoś... - podrapałam się po brodzie.
- Wiesz, sam nie wiedziałem, że to się stanie tak szybko. Dostałem propozycję dołączenia do zespołu, kiedy Lee mnie przewrócił i wszystkie teksty wysypały mi się z teczki. Spytał o nie, a następnie o gatunek muzyczny, który lubię. Zgadaliśmy się później u niego, żeby poznał mnie z resztą. Zaśpiewałem coś i pokazałem co potrafię. Natychmiast mnie przyjęli, bo szukali kogoś do zagrania na jakimś spotkaniu dla mangozjebów. Fajnie się wpasowaliśmy, a jakiś gość zaoferował nam współpracę. Nagrywam płytę, Gunn! - zawołał szczęśliwy. Już po chwili siedzieliśmy na kanapie i zajadaliśmy się kolorowymi kuleczkami.
- Widziałeś teledysk do "Dial Tones"? - spytałam Sykesa, który wpatrywał się w sufit.
- Co? Nie. A powinienem?
- No halo, to piosenka twojego przyjaciela, w którym gra twoja królowa! - uniosłam nadgarstek w górę i spojrzałam na niego wzrokiem "Wtf, raka masz?". Rozejrzał się po mieszkaniu i wyjął telefon. Wpisał "as it is dial tones" w wyszukiwarkę i kliknął pierwszy link.
(OD AUT.: UWAGA, MAM POMYSŁ! KTO UMIE ROBIĆ ZWIASTUNY TEN ZAPEWNE OGARNĄŁBY, JAK ZROBIĆ Z PRAWIDŁOWEGO TELDYSKU ZWIASTUN DO LD! MOGĘ NA KOGOŚ LICZYĆ? NIE? ZAPEWNE...)
Przyznam, że teledysk wyszedł świetnie. Moi dwaj najlepsi przyjaciele odnoszą same sukcesy w muzyce. Mam nadzieję, że pójdą w to.
Mój telefon zabrzęczał na stole w kuchni. Nie wiadomo czemu i jak się tam znalazł, ale podeszłam, żeby go uciszyć. Dzwonił Brendon.
L: Witam, Panie-Wielkie-Czoło!
B: No hej! Wracamy do ciebie!
L: Co? Alex mówił, że za dwa dni.
B: Nie... Wracamy dzisiaj. Al dobrze o tym wiedział.
L: Oh. No dobrze. Czekam na was w takim razie!
B: Cześć!
Rozłączył się, ale nie odkładałam telefonu, gdyż napisał do mnie Derek.
@DerekSC: Cześć, stokrotko!
@FuckMe: No elo
@DerekSC: Co robisz?
@FuckMe: Przzed chwilą gadałam z Bdenem, a ogólbie to oglądałam teledysk fo "Dial Tones" Patty'ego
@FuckMe: *przed *ogólnie *do
@DerekSC: OOOOOOOOOOOOO DAJ MIIIII
@FuckMe: Znajdź sobie na tt
@DerekSC: Proooszę :)
@FuckMe: nup
@DerekSC: Jesteś niemiła
@FuckMe: Upsi <3
@FuckMe: Podałam dalej tweet z teledyskiem
@DerekSC: Najsssss :^)
@FuckMe: Co to za buźka XDDDD
@DerekSC: : oczka ^ nosek ) usta
@FuckMe: :^) :^) :^) :^) :^) :^) :^) :^) :^) :^) :^) :^)
@DerekSC: Ok, nigdy więcej nie używamy tej emotki. Jest straszna.
@FuckMe: Jestem za!
@DerekSC: Mam ochotę porozmawiać z tobą
@FuckMe: Gadamy przecież
@DerekSC: Ale wiesz tak... Face 2 face
@FuckMe: Mam zadzwonić na wideo?
@DerekSC: Nie o to chodziło...
@DerekSC: Wiesz, chcę się spotkać
@FuckMe: Ale że... Tak na prawdę?
@DerekSC: Mhm
@FuckMe: Ehhhhh no dobra, za 5 minut u mnie
@DerekSC: Haha zabawna jesteś
@FuckMe: Hihu :^)
@DerekSC: Miałaś tego nie używać!
@FuckMe: Upsi <3
@DerekSC: *przewraca oczami*
@FuckMe: No dobra, jak tam z Marine?
@DerekSC: Nic ciekawego. Piętnasty raz w tym tygodniu ogląda "Tytanica"
@FuckMe: Ale jest środa
@DerekSC: No właśnie
@FuckMe: Matkoo współczuję
@FuckMe: Chociaż... Ja mogę oglądać w kółko Dirty Dancing, sooo ;*
@DerekSC: *płacze*
@FuckMe: *po nim skacze*
@DerekSC: ?
@FuckMe: Nie znasz tego?
@DerekC: Czego?
@FuckMe: ANI MIŁOŚĆ KIEDY JEDNO PŁACZE A DRUGIE PO NIM SKACZEEEEEEE
@DerekSC: wat.
@FuckMe: *sigh* nieważne
- LYYYYYYYYYYNDSEY! - wrzasnął Oli. Westchnęłam ciężko i podeszłam.
- Co się drzesz, jak stare gacie na dupie? - spytałam zakładając ręce na piersi.
- Skitellsy się skończyły. - uśmiechnął się uroczo i wskazał na pustą miskę.
- Kiedy wychodziłam było jeszcze pół miski! Było sześć opakowań, razem zjedliśmy pół miski, więc mniej więcej trzy paczki, a ty zjadłeś sam drugie tyle?! Zeżarłeś cztery i pół paczki! - wyrzuciłam ramiona w powietrze.
- Oj, faktycznie. - przyłożył palec do policzka, który zagryzł od środka. - Pójdziesz do sklepu?
Przewróciłam oczami, ale wyszłam do najbliższego sklepiku ze słodyczami. W drodze powrotnej dostałam sms.
Nill, Najal (Neil)
Jenna mówi, że masz przyjść zobaczyć jej włosy. Jeremy mówi, że masz przyjść sprawdzić jakiś wóz. Ja mówię, że masz przyjść mi pomóc z obiema tymi kobietami ;____;
dzisiaj, 16:18
Schowałam telefon do kieszeni spodni i zaszłam na ulicę, żeby przejść na drugą stronę. Niestety, ledwie co postawiłam nogę na drugim chodniku, nieszczęśliwie upadłam na tyłek. Niska brunetka w czarnych rurkach i skórze oraz z wilczurem u boku przebiegła mi drogę, nawet nie zatrzymała się, żeby mi pomóc. Pozbierałam zawartość siatek i przewróciłam oczami (jakoś weszło mi to w nawyk). Już po "Basket Case", "In The End" i "Scotty Doesn't Know" byłam pod domem.
- Idziemy do mnie do pracy? - spytałam wchodząc do kuchni, gdzie Oliver sączył herbatkę. Pokiwał głową i zszedł z krzesła. Odstawił kubek obok zlewu i stanął przy mnie. Kiedy zaczął mnie irytować wyklepywaniem o uda nieznanego mi rytmu, klepnęłam go w ramię, po czym udałam się do garażu. - Ence, pence, w której ręce? Dzisiaj jadę ciut po łęce*, więc wybiorę sobie porsche.
- To się nawet nie rymuje. - prychnął. Weszliśmy do samochodu, a żelki włożyliśmy do schowka.
Z głośników poleciały końcowe nuty "Fashionably Late" Falling In Reverse, do których Oliver "tańczył" na siedzeniu pasażera. Jechaliśmy około piętnastu minut, ponieważ był korek koło tesco.
- Lyndsey! Oliver! Pomocy! - takim krzykiem przywitał nas Westfall. Przybiegł do nas i schował się za naszymi plecami. Spojrzałam na Sykes'a, po czym wzruszyłam ramionami i ruszyłam w stronę głosów.
- LYNDSEY! - zawołali w tym samym momencie. - Zabierz ją, przeszkadza mi w robocie! Poza tym, mam dla ciebie wóz. - Jeremy wskazał na stojącą obok Mazdę.
Przeniosłam swój wzrok na niezadowoloną już-nie-blondynkę. Jej włosy miały kolor szmaragdu, sięgały jej do ramion. Zdziwiłam się tak nagłą zmianą wyglądu przyjaciółki, zawsze lubiła swoje włosy.
- Miałaś mi dzisiaj pomóc z sama wiesz kim. - jej oczy rozszerzyły się przy czym dziewczyna kiwnęła głową trzy razy w prawo.
- Masz problemy z Voldemortem? - spytał Oli wyszczerzając się o obejmując mnie ramieniem.
Jenna prychnęła cicho i założyła ręce na piersi. Przewróciłam oczami (ktoś to liczy?) i odezwałam się:
- Jenna, sprawdzę najpierw samochód, a potem ci pomogę. Przepraszam, ale to moja praca, sama rozumiesz.
Pokiwała głową bez przekonania i usiadła na krzesełku McKinnona. Ten westchnął i podał mi kluczyki. -
***
- Jenna! - przedłużyłam ostatnią literkę ciągnąc ją za rękę w przeciwnym kierunku.
- Nie, idziemy do Starbucksa!
- Idziemy do Lithazy!
- Starbucks!
- Lithaza!
- Starbucks!
- W takim razie ci nie pomagam. - spojrzałam na nią zwycięskim wzrokiem. W tym momencie jej oczy wydawały się mówić 'Nie, nie, nie, nie, nie, nie! Proszę, nie!'.
- Dobra, pójdziemy do Lithazy! Ale nie zdziw się, jeśli będzie tam Scarlett! - warknęła i ruszyła w kierunku kawiarni panny Smith.
Kiedy już siedziałyśmy przy stoliku, a Ansely odeszła ze złożonym przez nas zamówieniem zielonowłosa zaczęła skubać koniec rękawa swojego sweterku. Położyłam swoją dłoń na jej.
- Co się dzieje? Znowu ma swoje humorki? - spytałam z troską.
- Nie... To znaczy, tak. Ale już nic nam nie pomoże... - podparła brodę jedną ręką.
- Co masz na myśli? Wiesz, mam wrażenie, że masz dość Cody'ego, ale za bardzo go lubisz, żeby mu to powiedzieć. - stwierdziłam spoglądając na nią z góry.
- Ah, tam. Carson sam miał mnie dość. Stwierdził, że spędzamy za dużo czasu osobno i mam spadać do tego rudego gitarzysty, który nie zna się na muzyce. - podkreśliła ostatnie zdanie.
- Zerwaliście? - nie dowierzałam. Jenna i Cody byli na prawdę ładną parą, ale już od miesiąca coś się sypało. McDougall kiwnęła głową. - Dupek zaraz pobiegnie do Scarlett, a jak się przejedzie to wróci z podkulonym ogonem! Nie chcesz tracić swojego czasu na takiego frajera, nie?
- Nie chcę tracić swojego czasu na takiego frajera! - odpowiedziała z lekkim uśmiechem. Wiedziałam, że będzie jej trudno, Carson znaczył dla niej dużo. Mam jednak nadzieję, że będzie silna, jak zawsze.
- Kawy dla was. - Newman podał nam filiżanki, spojrzała na nas krytycznie, po czym odeszła. Zachichotałam pod nosem i upiłam łyk.
Resztę spotkania przegadałyśmy o Oliverze, Patty'm i Alexie, który wydaje się kręcić ze Scarlett. Właściwie, nie zdziwiłabym się, gdyby byli razem. On jest jednym z największych podrywaczy w szkole, którego prawie wszystkie dziewczyny pożerają wzrokiem, a ona jest po prosu najlepszą dziewczyną, którą miał każdy chłopak. Nawet Ben mi się przyznał do stosunku z nią.
- Rak. - stwierdziłam leżąc na podłodze i pilotem zatrzymałam "The Anthem".
- I niech mi ktoś jeszcze powie, że jestem emo! - wrzasnął i wyszedł trzaskając drzwiami.
- Rak odbytu i szwów mózgu. - dokończyłam i z powrotem włączyłam piosenkę. Włączyłam telefon i zadzwoniłam do Bena.
B: Halo?
L: Alex w stroju Katty Perry zaraz wbije.
B: E, co?
L: Tylko mówię. Pa!
Rozłączyłam się i rzuciłam komórkę na kanapę. Pomyślałam o wyścigu. Wydaje mi się, że najwyższa pora zaplanować datę konkurencji. Musiałam czym prędzej zadzwonić do Alexa i spytać, kiedy wraca.
A: Lynn, nie mogę gadać.
L: Mam tylko jedno pytanie!
A: Streszczaj się.
L: Kiedy wracasz, bo chcę ustalić datę wyścigu.
A: Za dwa dni. Możemy się ścigać w przyszłą sobotę.
L: Ok, na razie.
A: Ta, cześć.
@FuckMe dodała do konwersacji @MatPatrick.
@FuckMe zmieniła nazwę konwersacji na 'Dość ważne, ale jesteś offline, więc cię zaspamię :)'.
@FuckMe: WITAJ, PRZYJACWELU
@FuckMe: MAM WIEŚCI!
@FuckMe: Alex i Brendan (od aut.: Przepraszam :v) wracają za dwa dni, więc możemy się ścigać w przyszłą sobotę
@FuckMe: Więc trenuj, FOBie :)))))
@FuckMe: Pokonam cię.
@FuckMe: Na torze nie jesteś dla mnie ważny. Nikt nie jest. Bayo ^^
Po parokrotnym przesłuchaniu jednej płyty ktoś ponownie zakłócił mi "The Anthem". Tym razem pukał do drzwi, więc mogą to być tylko ludzie kulturalni. Laura, Sierra, Patrick, Oliver albo Neil. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je. W progu stał uśmiechnięty Sykes z paczkami skittelsów w ręce.
- Urodziny, masz premię, awans, czy znalazłeś dziewczynę? - spytałam i zaprosiłam go do środka.
- Lepiej. - położył słodycze na szklanym stoliczku w salonie. Uniosłam brew, ale również jeden kącik ust. - Dostałem propozycję nagrania płyty z zespołem.
Upuściłam miskę (na szczęście była plastikowa) i stałam chwilę w miejscu z rozdziabionymi ustami. Obrócił się do mnie i rozłożył ramiona, w które po chwili wpadłam. Podniósł mnie i zakręcił w powietrzu. Pisnęłam w zagłębienie jegi szyi.
- Tak się cieszę! Ale nic nie mówiłeś, że masz zespół. Uuu, muszę cię ukarać jakoś... - podrapałam się po brodzie.
- Wiesz, sam nie wiedziałem, że to się stanie tak szybko. Dostałem propozycję dołączenia do zespołu, kiedy Lee mnie przewrócił i wszystkie teksty wysypały mi się z teczki. Spytał o nie, a następnie o gatunek muzyczny, który lubię. Zgadaliśmy się później u niego, żeby poznał mnie z resztą. Zaśpiewałem coś i pokazałem co potrafię. Natychmiast mnie przyjęli, bo szukali kogoś do zagrania na jakimś spotkaniu dla mangozjebów. Fajnie się wpasowaliśmy, a jakiś gość zaoferował nam współpracę. Nagrywam płytę, Gunn! - zawołał szczęśliwy. Już po chwili siedzieliśmy na kanapie i zajadaliśmy się kolorowymi kuleczkami.
- Widziałeś teledysk do "Dial Tones"? - spytałam Sykesa, który wpatrywał się w sufit.
- Co? Nie. A powinienem?
- No halo, to piosenka twojego przyjaciela, w którym gra twoja królowa! - uniosłam nadgarstek w górę i spojrzałam na niego wzrokiem "Wtf, raka masz?". Rozejrzał się po mieszkaniu i wyjął telefon. Wpisał "as it is dial tones" w wyszukiwarkę i kliknął pierwszy link.
(OD AUT.: UWAGA, MAM POMYSŁ! KTO UMIE ROBIĆ ZWIASTUNY TEN ZAPEWNE OGARNĄŁBY, JAK ZROBIĆ Z PRAWIDŁOWEGO TELDYSKU ZWIASTUN DO LD! MOGĘ NA KOGOŚ LICZYĆ? NIE? ZAPEWNE...)
Przyznam, że teledysk wyszedł świetnie. Moi dwaj najlepsi przyjaciele odnoszą same sukcesy w muzyce. Mam nadzieję, że pójdą w to.
Mój telefon zabrzęczał na stole w kuchni. Nie wiadomo czemu i jak się tam znalazł, ale podeszłam, żeby go uciszyć. Dzwonił Brendon.
L: Witam, Panie-Wielkie-Czoło!
B: No hej! Wracamy do ciebie!
L: Co? Alex mówił, że za dwa dni.
B: Nie... Wracamy dzisiaj. Al dobrze o tym wiedział.
L: Oh. No dobrze. Czekam na was w takim razie!
B: Cześć!
Rozłączył się, ale nie odkładałam telefonu, gdyż napisał do mnie Derek.
@DerekSC: Cześć, stokrotko!
@FuckMe: No elo
@DerekSC: Co robisz?
@FuckMe: Przzed chwilą gadałam z Bdenem, a ogólbie to oglądałam teledysk fo "Dial Tones" Patty'ego
@FuckMe: *przed *ogólnie *do
@DerekSC: OOOOOOOOOOOOO DAJ MIIIII
@FuckMe: Znajdź sobie na tt
@DerekSC: Proooszę :)
@FuckMe: nup
@DerekSC: Jesteś niemiła
@FuckMe: Upsi <3
@FuckMe: Podałam dalej tweet z teledyskiem
@DerekSC: Najsssss :^)
@FuckMe: Co to za buźka XDDDD
@DerekSC: : oczka ^ nosek ) usta
@FuckMe: :^) :^) :^) :^) :^) :^) :^) :^) :^) :^) :^) :^)
@DerekSC: Ok, nigdy więcej nie używamy tej emotki. Jest straszna.
@FuckMe: Jestem za!
@DerekSC: Mam ochotę porozmawiać z tobą
@FuckMe: Gadamy przecież
@DerekSC: Ale wiesz tak... Face 2 face
@FuckMe: Mam zadzwonić na wideo?
@DerekSC: Nie o to chodziło...
@DerekSC: Wiesz, chcę się spotkać
@FuckMe: Ale że... Tak na prawdę?
@DerekSC: Mhm
@FuckMe: Ehhhhh no dobra, za 5 minut u mnie
@DerekSC: Haha zabawna jesteś
@FuckMe: Hihu :^)
@DerekSC: Miałaś tego nie używać!
@FuckMe: Upsi <3
@DerekSC: *przewraca oczami*
@FuckMe: No dobra, jak tam z Marine?
@DerekSC: Nic ciekawego. Piętnasty raz w tym tygodniu ogląda "Tytanica"
@FuckMe: Ale jest środa
@DerekSC: No właśnie
@FuckMe: Matkoo współczuję
@FuckMe: Chociaż... Ja mogę oglądać w kółko Dirty Dancing, sooo ;*
@DerekSC: *płacze*
@FuckMe: *po nim skacze*
@DerekSC: ?
@FuckMe: Nie znasz tego?
@DerekC: Czego?
@FuckMe: ANI MIŁOŚĆ KIEDY JEDNO PŁACZE A DRUGIE PO NIM SKACZEEEEEEE
@DerekSC: wat.
@FuckMe: *sigh* nieważne
- LYYYYYYYYYYNDSEY! - wrzasnął Oli. Westchnęłam ciężko i podeszłam.
- Co się drzesz, jak stare gacie na dupie? - spytałam zakładając ręce na piersi.
- Skitellsy się skończyły. - uśmiechnął się uroczo i wskazał na pustą miskę.
- Kiedy wychodziłam było jeszcze pół miski! Było sześć opakowań, razem zjedliśmy pół miski, więc mniej więcej trzy paczki, a ty zjadłeś sam drugie tyle?! Zeżarłeś cztery i pół paczki! - wyrzuciłam ramiona w powietrze.
- Oj, faktycznie. - przyłożył palec do policzka, który zagryzł od środka. - Pójdziesz do sklepu?
Przewróciłam oczami, ale wyszłam do najbliższego sklepiku ze słodyczami. W drodze powrotnej dostałam sms.
Nill, Najal (Neil)
Jenna mówi, że masz przyjść zobaczyć jej włosy. Jeremy mówi, że masz przyjść sprawdzić jakiś wóz. Ja mówię, że masz przyjść mi pomóc z obiema tymi kobietami ;____;
dzisiaj, 16:18
Me
Hah, przyjadę. Może z Oli'm. 3m się :^)
dzisiaj, 16:19
Schowałam telefon do kieszeni spodni i zaszłam na ulicę, żeby przejść na drugą stronę. Niestety, ledwie co postawiłam nogę na drugim chodniku, nieszczęśliwie upadłam na tyłek. Niska brunetka w czarnych rurkach i skórze oraz z wilczurem u boku przebiegła mi drogę, nawet nie zatrzymała się, żeby mi pomóc. Pozbierałam zawartość siatek i przewróciłam oczami (jakoś weszło mi to w nawyk). Już po "Basket Case", "In The End" i "Scotty Doesn't Know" byłam pod domem.
- Idziemy do mnie do pracy? - spytałam wchodząc do kuchni, gdzie Oliver sączył herbatkę. Pokiwał głową i zszedł z krzesła. Odstawił kubek obok zlewu i stanął przy mnie. Kiedy zaczął mnie irytować wyklepywaniem o uda nieznanego mi rytmu, klepnęłam go w ramię, po czym udałam się do garażu. - Ence, pence, w której ręce? Dzisiaj jadę ciut po łęce*, więc wybiorę sobie porsche.
- To się nawet nie rymuje. - prychnął. Weszliśmy do samochodu, a żelki włożyliśmy do schowka.
Z głośników poleciały końcowe nuty "Fashionably Late" Falling In Reverse, do których Oliver "tańczył" na siedzeniu pasażera. Jechaliśmy około piętnastu minut, ponieważ był korek koło tesco.
- Lyndsey! Oliver! Pomocy! - takim krzykiem przywitał nas Westfall. Przybiegł do nas i schował się za naszymi plecami. Spojrzałam na Sykes'a, po czym wzruszyłam ramionami i ruszyłam w stronę głosów.
- LYNDSEY! - zawołali w tym samym momencie. - Zabierz ją, przeszkadza mi w robocie! Poza tym, mam dla ciebie wóz. - Jeremy wskazał na stojącą obok Mazdę.
Przeniosłam swój wzrok na niezadowoloną już-nie-blondynkę. Jej włosy miały kolor szmaragdu, sięgały jej do ramion. Zdziwiłam się tak nagłą zmianą wyglądu przyjaciółki, zawsze lubiła swoje włosy.
- Miałaś mi dzisiaj pomóc z sama wiesz kim. - jej oczy rozszerzyły się przy czym dziewczyna kiwnęła głową trzy razy w prawo.
- Masz problemy z Voldemortem? - spytał Oli wyszczerzając się o obejmując mnie ramieniem.
Jenna prychnęła cicho i założyła ręce na piersi. Przewróciłam oczami (ktoś to liczy?) i odezwałam się:
- Jenna, sprawdzę najpierw samochód, a potem ci pomogę. Przepraszam, ale to moja praca, sama rozumiesz.
Pokiwała głową bez przekonania i usiadła na krzesełku McKinnona. Ten westchnął i podał mi kluczyki. -
***
- Jenna! - przedłużyłam ostatnią literkę ciągnąc ją za rękę w przeciwnym kierunku.
- Nie, idziemy do Starbucksa!
- Idziemy do Lithazy!
- Starbucks!
- Lithaza!
- Starbucks!
- W takim razie ci nie pomagam. - spojrzałam na nią zwycięskim wzrokiem. W tym momencie jej oczy wydawały się mówić 'Nie, nie, nie, nie, nie, nie! Proszę, nie!'.
- Dobra, pójdziemy do Lithazy! Ale nie zdziw się, jeśli będzie tam Scarlett! - warknęła i ruszyła w kierunku kawiarni panny Smith.
Kiedy już siedziałyśmy przy stoliku, a Ansely odeszła ze złożonym przez nas zamówieniem zielonowłosa zaczęła skubać koniec rękawa swojego sweterku. Położyłam swoją dłoń na jej.
- Co się dzieje? Znowu ma swoje humorki? - spytałam z troską.
- Nie... To znaczy, tak. Ale już nic nam nie pomoże... - podparła brodę jedną ręką.
- Co masz na myśli? Wiesz, mam wrażenie, że masz dość Cody'ego, ale za bardzo go lubisz, żeby mu to powiedzieć. - stwierdziłam spoglądając na nią z góry.
- Ah, tam. Carson sam miał mnie dość. Stwierdził, że spędzamy za dużo czasu osobno i mam spadać do tego rudego gitarzysty, który nie zna się na muzyce. - podkreśliła ostatnie zdanie.
- Zerwaliście? - nie dowierzałam. Jenna i Cody byli na prawdę ładną parą, ale już od miesiąca coś się sypało. McDougall kiwnęła głową. - Dupek zaraz pobiegnie do Scarlett, a jak się przejedzie to wróci z podkulonym ogonem! Nie chcesz tracić swojego czasu na takiego frajera, nie?
- Nie chcę tracić swojego czasu na takiego frajera! - odpowiedziała z lekkim uśmiechem. Wiedziałam, że będzie jej trudno, Carson znaczył dla niej dużo. Mam jednak nadzieję, że będzie silna, jak zawsze.
- Kawy dla was. - Newman podał nam filiżanki, spojrzała na nas krytycznie, po czym odeszła. Zachichotałam pod nosem i upiłam łyk.
Resztę spotkania przegadałyśmy o Oliverze, Patty'm i Alexie, który wydaje się kręcić ze Scarlett. Właściwie, nie zdziwiłabym się, gdyby byli razem. On jest jednym z największych podrywaczy w szkole, którego prawie wszystkie dziewczyny pożerają wzrokiem, a ona jest po prosu najlepszą dziewczyną, którą miał każdy chłopak. Nawet Ben mi się przyznał do stosunku z nią.
@DerekSC: Co robisz jutro? Mam propozycję...
####
Kto ma też taki zamulony dzień?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz